Abp Galbas: Najwspanialszą modlitwą jest Msza Święta

2024-04-27 | autor: Klaudia Cwołek (Gość Gliwicki)
fot. Grzegorz Gwóźdź

Metropolita katowicki był gościem tzw. Statio III, trwającego w diecezji gliwickiej Kongresu Eucharystycznego. W kościele Matki Bożej Uzdrowienie Chorych w Tarnowskich Górach przewodniczył Mszy Świętej, wygłosił homilię i katechezę.

Witając zebranych bp gliwicki Sławomir Oder zaznaczył, że dzisiejsze spotkanie wpisuje się w radosne świętowanie 10. rocznicy kanonizacji św. Jana Pawła II.

– Dziękujemy Bogu za dar naszego świętego rodaka, dobrego pasterza, człowieka, który z Eucharystii uczynił program swojego życia. Znamy wiele wizerunków papieża. Znamy jego uśmiechy, gesty, mimikę, także oznaki cierpienia. Wydaje mi się, że pełniej, dojrzalej, głębiej i bardziej prawdziwie wyraża jego osobowość obraz wykonany w jego kaplicy w dniu ostatniego Wielkiego Piątku: Papież widziany od tyłu, wsparty na trzymanym przez siebie krzyżu w jego rękach, obejmując go tak bardzo, że staje się z nim jednością. „Ukończył bieg” . Stał się najprawdziwszym świadkiem Bożej miłości. Właśnie ten obraz noszę w moim sercu jako najcenniejszy, tak jak nosi się fotografię ukochanej osoby – mówił bp Oder, który był postulatorem procesów beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Jana Pawła II. Biskup gliwicki zacytował Benedykta XVI, który dał piękne świadectwo eucharystycznej świętości swego poprzednika:

„Z jakim oddaniem celebrował Mszę Świętą, centrum każdego dnia! A ile czasu spędził na adorującej, cichej modlitwie przed tabernakulum! W ostatnich miesiącach choroba coraz bardziej upodobniła go do cierpiącego Chrystusa. Uderzające jest to, że w godzinie swojej śmierci przyłączył się do ofiarowania swojego życia z życiem Chrystusa we Mszy, która była sprawowana przy jego łóżku” .

– Jan Paweł II był człowiekiem eucharystycznym, ukształtowanym tajemnicą, którą sprawował. Pokazał, że warto żyć Jezusem, żyć dla Jezusa i z Jezusem być darem dla innych – podkreślił bp Oder.

O wspieraniu powołań

W kontekście kończącego się Tygodnia Modlitw o Powołania biskup gliwicki przypomniał m.in. słowa św. Jana Pawła z 2000 roku: „W spotkaniu z Chrystusem w Eucharystii niektórzy odkrywają, że są powołani, by stać się sługami ołtarza, inni by kontemplować piękno i głębię tej tajemnicy, inni by przelewać płynącą z niej energię miłości na ubogich i słabych, inni wreszcie, by przyjmować jej przemieniającą moc w realiach i czynnościach codziennego życia. Każdy wierzący znajduje w Eucharystii nie tylko klucz do zrozumienia swojej egzystencji, ale odwagę, aby ją realizować, a przez to budować w historii jedno Ciało Chrystusa z wielorakich charyzmatów i powołań.”

– Jesteśmy wdzięczni dobremu Bogu za dar Eucharystii, w którym On sam daje się nam nieustannie i zapewnia o ciągłej obecności pośród nas: „Ja jestem z wami!” – powiedział bp Oder. Zachęcił przy tym do intensywnej i wytrwałej modlitwy o nowe powołania do życia kapłańskiego. Poinformował, że jako jeden z owoców Kongresu Eucharystycznego zostaje powołane Różańcowe Dzieło Wspierania Powołań Diecezji Gliwickiej, o czym wierni zostaną poinformowani na jutrzejszych (28 kwietnia) Mszach Świętych specjalnym listem.

Zwracając się ze słowami wdzięczności do abp Galbasa, bp Oder prosił go, aby modlił się z nami o nowe powołania dla naszej diecezji i dla całego Kościoła. – Proszę Cię, pomóż nam lepiej zrozumieć naszą odpowiedzialność za to, aby nie zabrakło nigdy tych, których powołaniem jest niesienie pomocy wszystkim w zrozumieniu tajemnicy Eucharystii, jej piękna i bogactwa i jej sprawowania – powiedział.

My, prosząc o co chcemy, widzimy tylko część

Dzisiejsze spotkanie w kościele kamilianów rozpoczęła adoracja Najświętszego Sakramentu z możliwością przystąpienia do sakramentu pokuty. Po słowie wprowadzenia bp. Odera przed Eucharystią abp Galbas wygłosił katechezę pt. „Wierzyć w Eucharystię i z wiarą ją przeżywać”, po której był czas na zadawanie pytań.

Metropolita katowicki przewodniczył też Eucharystii, którą koncelebrowali biskupi diecezji gliwickiej Sławomir Oder i Andrzej Iwanecki oraz licznie zebrani kapłani diecezjalni i zakonni. Abp Galbas homilię poświęcił Mszy Świętej, nazywając ją „najwspanialszą modlitwą” (tekst TUTAJ).

– Pan prosi nas, byśmy Go prosili – powiedział we wstępie, nawiązując do odczytanego fragmentu Ewangelii ze słowami Pana Jezusa: „A o cokolwiek prosić będziecie w imię Moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię Moje, ja to spełnię” (J 14,14).

– Czy to znaczy, że Pan zawsze odpowie na nasze prośby dokładnie tak, jak będą one sformułowane? Oczywiście, nie! Stanie się tak tylko wtedy, gdy będzie to służyć naszemu ostatecznemu dobru. Właśnie na tym polega owo „w imię Moje”. Inaczej Bóg byłby jak kelner, któremu przekazujemy nasze zamówienie, z niecierpliwością oczekując na jego realizację. Jeśli się opóźnia, jesteśmy nerwowi, jeśli nam nie smakuje, składamy zażalenie, nie dajemy napiwku i solidnie przyrzekamy, że jesteśmy w tym lokalu ostatni raz.

– Bóg nie jest kelnerem - podkreślił. – Możemy Go prosić o to, co chcemy, ale wiara każe nam przyjąć to, czego potrzebujemy. Modlitwa nie polega na tym, że nie mogąc osiągnąć jakiegoś dobra, prosimy Boga, by wydłużył nam rękę, byśmy dali radę wziąć to, na co mamy ochotę, lecz polega na tym, że wkładamy naszą małą dłoń w wielką dłoń Boga i z ufnością pozwalamy, aby On przekierował ją na takie dobra, o których wie, że są nam najbardziej potrzebne.

My, prosząc o co chcemy, widzimy tylko część; jesteśmy jak wędrowiec idący we mgle, który ma przed sobą tylko kawałek drogi. Bóg widzi całość, widzi także cel naszej drogi i wie, że czasem dając nam wprost to, co my uważamy za dobre, przyczyniłby się do naszej zguby, bo ostatecznego celu nigdy byśmy nie osiągnęli - wyjaśniał.

– Najwspanialszą modlitwą jest oczywiście Msza Święta. To tu przychodzimy z naszymi prośbami. I dobrze – zaznaczył arcybiskup.

Wspomniał, jak czasami mówimy: ”Już nic nie mogę zrobić, najwyżej się pomodlić”. A przecież modlitwa to nie jest coś ostatniego, tylko coś pierwszego.

Przypomniał m.in. niezwykłą scenę, kiedy Bóg zamierzający zniszczyć Sodomę rozmawia z Abrahamem, a ten prosi Boga, by ze względu na sprawiedliwych, żyjących w tym mieście, zaniechał zniszczenia.

– I dziś możemy wołać za mieszkańcami współczesnej Sodomy i Gomory, za miastami popsutymi, za ludźmi popsutymi przez grzech, za sobą nawzajem. Możemy wołać do Boga, powołując się na Chrystusa: „Panie, jest Sprawiedliwy: nie zniszcz ziemi, nie zniszcz żadnego człowieka, choć na to sprawiedliwie zasługuje. Nie zniszcz mnie”! To Msza Święta, każda jedna, jest takim przejmującym wołaniem – zauważył.

W dalszej części homilii abp Galbas podjął trudny temat „modlitw niewysłuchanych”, wyjaśniając, że takich modlitw nie ma.

– Oczywiście możemy nie doczekać się widocznych owoców naszej modlitwy. Może wcale nie wygląda na to, by ktoś, o nawrócenie kogo modlisz się, być może nawet od wielu już lat, w intencji którego ofiarowujesz tyle Komunii, żeby on chciał się zwrócić do Boga. Przeciwnie: obraża Go jeszcze bardziej: żyje bez sakramentów, trwa w grzechu, bluźni, może nawet umrze niepojednany z Bogiem. Tak, może nie zauważysz owoców swojej modlitwy, ale to nie znaczy, że ona była bez sensu. Bóg pokaże ci te owoce po drugiej stronie wieczności i zrozumiesz wtedy, że nie ma modlitw niewysłuchanych!

Od prośby do uwielbienia

Mówiąc o Mszy Świętej metropolita katowicki zauważył, że jest ona nie tylko modlitwą prośby, ale także modlitwą dziękczynienia, a nade wszystko modlitwą uwielbienia. O ile w modlitwie prośby stawiamy siebie i swoje sprawy jakby na pierwszym miejscu, w modlitwie przebłagania przepraszamy Boga, w dziękczynieniu uwzględniamy Boże dobrodziejstwa dla nas, to dopiero modlitwa uwielbienia w pierwszym rzędzie ma na myśli samego Boga: Jego wielkość, wszechmoc i wszelkie inne przymioty. Wielbię Boga dla Niego samego.

– Można więc modlitwę uwielbienia nazwać modlitwą bezinteresowną, gdy tymczasem w innych rodzajach modlitwy jest zawarty jakiś "interes" modlącego się człowieka. To wcale nie degraduje tamtych rodzajów modlitwy, dobrze jednak, gdyby one nie były jedynymi, dobrze gdy nasza modlitwa podczas Mszy Świętej wznosi się na coraz wyższy poziom, staje się coraz doskonalsza – mówił.

Przypomniał, jak uwielbienie Boga, przeplatające się z dziękczynieniem, stało się stałym elementem wszystkich liturgii Mszy Świętej Kościołów chrześcijańskich. Zaznaczył, że gdy świadomie i z wiarą będziemy przeżywać momenty w liturgii eucharystycznej, nasze serca napełnią się niewypowiedzianą radością.

– Celebrowanie Bożych tajemnic, czyli stawanie wobec przeogromnej dobroci i hojności Boga, będzie czymś wyjątkowym. Uwielbianie Boga, tak pięknie wyrażane w formie liturgicznych modlitw, zanurzy nas w Nim samym, a przez to doprowadzi do naszej przemiany, którą św. Atanazy nazywa pięknie przebóstwieniem - zapewniał.

Na koniec abp Galbas podzielił się krótką modlitwą uwielbienia ku czci Trójcy Przenajświętszej, którą sam często odmawia podczas dziękczynienia po przyjęciu Komunii świętej.

 „Przyjdź, Panie Jezu. Amen. Przyjdź, Duchu Święty. Amen. Prowadźcie mnie do Ojca. Amen”. - Jedna ręka do Pana Jezusa, druga do Ducha Świętego. Jak dziecko – dodał.

Podczas liturgii grała kamiliańska orkiestra dęta. Na zakończenie wybrzmiał hymn Kongresu Eucharystycznego „„Ja jestem z wami", mówi Pan”. Ostatnim punktem kilkugodzinnego spotkania była agapa z poczęstunkiem w plenerze.

W niedzielę 28 kwietnia abp Galbas będzie gościem spotkania kongresowego w Lublińcu w parafii św. Stanisława Kostki, u oblatów. Rozpocznie się ono adoracją o 15.30, o 16.30 arcybiskup wygłosi katechezę, o 18.00 będzie przewodniczyć Eucharystii, po której przewidziana jest agapa. 

Powrót