Kandydaci na ołtarze z diecezji gliwickiej

2024-10-21 | autor: Mira Fiutak (Gość Gliwicki)

Czas i okoliczności, w których przyszło im żyć, były bardzo różne. Połączyło ich świadectwo wiary i zaufania Panu Bogu.

Sylwetki sześciorga kandydatów na ołtarze z diecezji gliwickiej przedstawili prelegenci konferencji naukowej pn. „Święci Eucharystią”, która odbyła się w Gliwicach, wskazując, co w ich życiorysach mogłoby decydować o uznaniu ich za błogosławionych.

Na początek ks. dr hab. Piotr Górecki, profesor Uniwersytetu Opolskiego, przybliżył postaci świętych i błogosławionych związanych ze Śląskiem. Obecnie są to 32 osoby - 5 świętych i 27 błogosławionych. Następnie kolejni prelegenci przedstawili kandydatów do chwały ołtarzy.

Wśród nich znalazła się Franciszka Ciemienga z Kanusa, przysiółka Dralin, należącego do parafii w Lubecku. Charyzmatyczka i mistyczka, która zmarła w 1935 roku w opinii świętości. Miała prorocze wizje, dzięki którym udzielała rad przychodzącym do niej osobom, zawsze prowadząc je do Boga i Kościoła. Była tercjarką Zakonu św. Franciszka. Pamięć o niej jest ciągle żywa wśród parafian i pielgrzymów przybywających do sanktuarium Matki Bożej Lubeckiej. Jej grób znajduje się przy kościele. - Tam, gdzie widywano ją klęczącą przy ścianie północnej lubeckiego kościoła, najbliżej Najświętszego Sakramentu i obrazu Matki Bożej, gdy przychodziła o wiele wcześniej na Eucharystię, a świątynia była jeszcze zamknięta - powiedział ks. Adrian Pietrzyk.

Postać ks. dr. Antoniego Korczoka przybliżył dr Bogusław Tracz z oddziału IPN w Katowicach. To przedwojenny proboszcz parafii NMP Wspomożenia Wiernych w Gliwicach-Sośnicy, który w trudnych czasach z odwagą obejmował duszpasterstwem wszystkich swoich parafian, polsko- i niemieckojęzycznych. Otwarty na ich potrzeby, budujący pojednanie, nie różnicował ludzi ze względu na ich przynależność narodową. W swoich kazaniach krytykował hitleryzm. - Jego celem było budowanie społeczeństwa opartego na katolickich zasadach. I to jeden z rysów jego świętości, który szczególnie dzisiaj jest dla nas wskazówką, biorąc pod uwagę to, jak jesteśmy podzielonym  społeczeństwem - podkreślił prelegent.

W sierpniu 1940 roku został aresztowany i trafił do obozu koncentracyjnego w Dachau. 5 lutego 1941 roku został zamordowany. Następnego dnia - zgodnie z wyrokiem sądu - miał opuścić obóz. Kilka dni przed aresztowaniem zrobił dopisek w testamencie zaczynający się od słów: „Błogosławię także moim wrogom...”.

Natomiast dr Sebastian Rosenbaum z oddziału IPN w Katowicach mówił o męczeństwie ks. Jana Frenzla, wikarego parafii Bożego Ciała w Bytomiu-Miechowicach. Zamordowanego w styczniu 1945 roku razem z innymi mieszkańcami tej dzielnicy przez żołnierzy wkraczającej Armii Czerwonej. Miał 37 lat. Został uprowadzony z domu śmiertelnie rannego młodego chłopaka, do którego wezwano go z posługą kapłańską. Był torturowany w okrutny sposób, upokarzany, a następnie został zamordowany strzałem w lewe oko. Parafianie odnaleźli zwłoki kapłana, razem z innymi zamordowanymi, rozpoznając go po koloratce.

Z kolei ks. dr Piotr Grzegorzewicz przypomniał postać ks. Teodora Christopha, świątobliwego kapłana z Miasteczka Śląskiego. Był gorliwym apostołem modlitwy i pojednania, nikogo nie wykluczał. Pomagał ubogim, sam żyjąc skromnie. Przygotowywał chłopców do nauki w gimnazjum, z jego 200 uczniów aż 50 zostało potem kapłanami. - Odznaczał się niezwykłą skromnością i pokorą. Nazywano go naśladowcą księdza Bosko jako wychowawcę młodzieży, naśladowcą ks. Wincentego a Paulo jako duszpasterza i drugim Franciszkiem z Asyżu jako ascetę - powiedział prelegent. Ks. Christoph zmarł 10 lutego 1893 roku. Do dziś trwa pamięć o nim i odwiedzany jest jego grób.

Prof. dr hab. Aldona Skudrzyk przypomniała sylwetkę zmarłego w 2013 roku ks. Herberta Hlubka. Wieloletniego duszpasterza akademickiego (od 1958 roku tworzył pierwsze na Śląsku Duszpasterstwo Akademickie), opiekuna duchowego gliwickiej sekcji Klubu Inteligencji Katolickiej. Był przewodnikiem duchowym całych pokoleń ludzi związanych z Kościołem, cenionym rekolekcjonistą i spowiednikiem, zachęcającym do poszukiwania prawdy. W tym wszystkim nie przeszkodziła mu poważna choroba i operacje krtani, co skutkowało utratą głosu.

Jak podkreśliła prelegentka, tajemnica jego duszpasterskiego fenomenu tkwi w rzeczywistym oddziaływaniu na ludzi. - Jego zasługi mieszczą się w sferze działań formacyjnych na rzecz duchowego i moralnego kształtowania kilku pokoleń świadomej swej wiary inteligencji, w środowisku studentów, absolwentów i naukowców uczelni śląskich, ale także inteligencji katolickiej całego kraju - powiedziała, podkreślając harmonię głoszonego przez niego słowa i jego życia. 

Natomiast postać sługi Bożego kleryka Alfonsa Mańki przybliżył o. Lucjan Osiecki OMI, wicepostulator jego procesu beatyfikacyjnego. Pochodzący z Lisowic alumn ze zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej jest męczennikiem z czasów II wojny światowej. Aresztowany przez gestapo, przebywał w obozach koncentracyjnych w Szczeglinie k. Mogilna, Dachau i Mauthausen-Gusen, gdzie po ciężkich pracach w kamieniołomie zmarł z wycieńczenia 22 stycznia 1941 roku. Miał zaledwie 23 lata.

Wicepostulator podkreślał jego dojrzałość w podęciu decyzji o wstąpieniu do zakonu oraz rzetelną pracę nad sobą i pragnienie świętości, o czym świadczą pozostawione notatki. A jego postać niesie aktualne przesłanie dotyczące wyboru powołania kapłańskiego i zakonnego, formacji seminaryjnej i długotrwałego cierpienia zakończonego śmiercią męczeńską. Współwięźniowie zeznali, że umarł tak, jak żył. Może być dla nas przykładem nie tylko jako męczennik, ale także jako wyznawca wiary. Właśnie trwa diecezjalny etap jego procesu beatyfikacyjnego.

Powrót