Wieczornej Mszy św. o 20.00 przewodniczył bp Sławomir Oder, homilię wygłosił bp Jan Kopiec. Obecny był także bp Andrzej Iwanecki.
- Chcemy dzisiaj Bogu dziękować za to, czym nas obdarzył poprzez posługę papieża Franciszka. Chcemy dziękować za jego kapłaństwo, za jego posługę biskupią. Chcemy dziękować za jego człowieczeństwo. Bo pewnie właśnie to prawdziwe człowieczeństwo, które wniósł w posługę Piotrową, jest tym, co najgłębiej zapadnie w naszą pamięć. To nas naznacza, to naznacza kierunek drogi, którą idzie Kościół, z której nie może już odejść, odstąpić - mówił we wstępie do liturgii bp Oder.
Zauważył, że żal po utracie naszego pasterza, który tyle lat prowadził Kościół i który był świadkiem radości Ewangelii, staje się dzisiaj właśnie wyrazem naszej wdzięczności. - Ale towarzyszy mu także nasza głęboka wiara, która rodzi się ze spotkania z Bożym miłosierdziem, którego papież Franciszek był tak wielkim orędownikiem i misjonarzem. Ta wiara każe nam patrzeć z nadzieją, której nas uczył, do której nas zachęcał i którą pozostawił nam niejako jako swój testament w tym roku jubileuszu - powiedział.
Homilię bp Kopiec rozpoczął od teologicznej refleksji, rozważając fragment Ewangelii o prymacie Piotra w Kościele. Powiedział, że Ojciec Święty Franciszek jest darem otrzymanym dla naszego zbawienia i podkreślił, że przy swoich własnych wyobrażeniach, musimy uwzględnić, że to Pan kieruje i daje powołanie, i Jego krok jest zawsze pierwszy.
Przybliżając życiorys Jorge'a Bergolia - 266. papieża, ocenił, że miał niekonwencjonalną drogę do dojrzałości, tak jak i Piotr z Betsaidy. Rodzina Franciszka wywodziła się z Bricco Marmorito w Piemoncie na północy Włoch, z ziemi, której mieszkańcy doświadczali ubóstwa i braku dalszych perspektyw rozwoju. A nowy świat, ukształtowany w Ameryce Południowej, w Argentynie, wydawał się dawać nadzieję.
- Mały Jorge był chłonny i wrażliwy, także na wiele niedogodności. I na pewno więcej go łączyło ze społeczeństwem ubogim, zdecydował bohatersko o ograniczaniu swych potrzeb. Chciał pracować, by ulżyć nie tylko sobie. To też tajemnica, która ukazała siłę powołania - podkreślił.
Zwrócił m.in. uwagę na to, że całe życie musiał akceptować swoje położenie w cierpieniu fizycznym i licznych niedogodnościach, co otocznie może nie zawsze rozumiało. Nauczył się też rozumienia swego miejsca w świecie i Kościele. Przedkładał w posłudze wrażliwość na miłosierdzie, a następnie radość Ewangelii, którą należy uformować najpierw w swoim własnym sercu i następnie dbać o jej głoszenie. Przy tym nabył umiejętności spontanicznego i nieformalnego sposobu komunikowania się ze wszystkimi ludźmi.
Bp Kopiec przypomniał, jak będąc już papieżem, Franciszek był atakowany, oskarżany o słaby intelekt, o nierówny charakter w postępowaniu i w traktowaniu ludzi, w doborze swoich współpracowników, o przejęcie się rewolucją w Kościele.
- Na pewno go to bolało, ale to też otwierało drogę ku dojrzałości. I przyznajmy, nauczył nas myśleć dojrzale o nieodzowności nadziei, która potrafi nakierować na przyszłość, a nie tylko cieszyć się i celebrować teraźniejszość - podkreślił.
Zacytował z jego „Autobiografii”: „Mieć nadzieję, to nie znaczy być naiwnym optymistą, ignorującym ludzkie zło. Nadzieja to cnota serca, które nie zamyka się w ciemności, nie zatrzymuje się na tym, co było wczoraj, by dziś tylko wegetować, i wie, jak rozumieć przyszłość”. A także z innego miejsca: „Nie jest dobrze, kiedy ktoś twierdzi z całkowitą pewnością, że spotkał Pana Boga. Jeśli zna odpowiedzi na wszystkie pytania, to dowód, że Go nie zna. Taki ktoś jest fałszywym prorokiem. Tylko posługuje się religią, korzystając z niej dla własnych celów. Wszyscy prawdziwi przywódcy ludu Bożego, jak Mojżesz, zawsze pozostawiali miejsce na wątpliwości. Musimy być pokorni, aby zrobić miejsce dla Pana, a nie po to, by zapewnić sobie samym fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Czułość nie jest słabością. To prawdziwa siła. Tą drogą podążają tylko najsilniejsi i najbardziej odważni. Idźmy nią i my, z czułością i odwagą. … Moja historia to ledwie jeden krok”.
- Niech te słowa brzmią w nas. Czy podejmiemy wskazaną nam drogę przez papieża Franciszka? Musimy sobie własnym życiem na to odpowiedzieć - zakończył bp Kopiec.
Panie Jezu Chryste, Ty zbudowałeś swój Kościół na fundamencie Apostołów, a spośród nich wybrałeś Piotra i ustanowiłeś go pasterzem Twojej owczarni, aby umacniał siostry i braci w wierze.
Ześlij Twojego Ducha i umocnij wspólnotę Kościoła w tym czasie tak ważnym dla jego przyszłości.
Niech Twój Duch towarzyszy kardynałom, którzy zebrani na konklawe wybiorą kolejnego następcę św. Piotra. Niech obdarzy ich darem rozeznania, aby potrafili odczytać Bożą wolę, niech obdarzy darem mądrości, aby byli otwarci na Boże natchnienia.
Panie Jezu Chryste, trwając na modlitwie w oczekiwaniu na wybór nowego papieża prosimy Cię: aby wybrany papież odważnie podążał za Tobą i prowadził wspólnotę Kościoła drogami Ewangelii.
Niech będzie Twoim głosem skierowanym do Kościoła i świata, do tych, którzy trwają w Kościele oraz do tych, którzy się oddalili, do mocnych w wierze i do poszukujących prawdy.
Niech jego serce będzie kształtowane na wzór Twojego serca, serca Dobrego Pasterza. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków.
Amen.
Święta Maryjo, Matko Kościoła, módl się za nami. Święty Józefie, Opiekunie Kościoła, módl się za nami. Święci Piotrze i Pawle, módlcie się za nami.
Opracował: ks. Krzysztof Konieczny