[31] Okruchy z ambony – Czas miłosiernego Samarytanina

2025-07-09 | autor: Diecezja Gliwicka

Nie da się kochać Boga bez miłości bliźniego nawet wtedy kiedy jest się kapłanem, politykiem, zwykłym człowiekiem...

To było w czasie pielgrzymki św. Jana Pawła II do Ziemi św. w roku 2000. Tam Papież spotkał pewnego człowieka, który przedstawił mu Edith Zierer.

Jak się później okazało Papież spotkał ją już kiedyś mianowicie w styczniu 1945 roku.

Miała wtedy 14 lat. Uciekła z obozu pracy i nie miała gdzie pójść.

Głodna czekała na skrawek dobroci i pomoc. Zauważył ją ówczesny Karol Wojtyła, który był wtedy klerykiem w seminarium duchownym. Opatrzył ją, przygarnął, prawie zaniósł na dworzec kolejowy gdzie spotkała ludzi, którzy się nią zajęli. Przyszły Papież jej nie ominął. Pamiętał dobrze przypowieść o miłosiernym Samarytaninie...po prostu jej pomógł.

Pamiętam dobrze to wtorkowe popołudnie kiedy na parkingu stanęła grupa 10 osób z małymi dziećmi. Byli z Ukrainy gdzie toczyła się wojna. Parafia wcześniej zadeklarowała u burmistrza, że jeżeli będzie trzeba przygarniemy uchodźców. I tak się stało...

Najpierw to pierwsze spojrzenie i...bez zbędnych pytań otwarliśmy wcześniej przygotowaną salkę. Trwało to 4 miesiące. Powoli topiły się lody i nawiązywały wyjątkowe relacje. Pamiętam kiedy późnym wieczorem spoglądałem na palące się w oknach światło

i dziękowałem Bogu, że są u nas bezpieczni. Na koniec najstarszy z nich Sarkiz powiedział Marcin jesteś moim bratem.

Sarkiz to nie tylko ja, ale cała moja parafia, bo tu są dobrzy ludzie....prawdziwi Samarytanie.

Biblijna przypowieść o tym kto jest naszym bliźnim przesiąknięta jest wonią pustyni, zwierząt, gospody i krwi.

Bliźnim dla Żyda mógł być tylko Żyd nie kto inny. Każdy inny wypadał poza ramy, a najgorsi byli Samarytanie. Nawet im to słowo przez gardło nie przeszło...Oj widzimy jak i to dzisiaj wygląda. Jak podzieliliśmy kto jest fajny, a kto nie...Wystarczy się tylko dobrze rozejrzeć, aby być zbombardowanym setką skrajnych do cna poglądów i zachowań. Kto mieści się w ramce,a kto nie. Komu podać rękę, a komu nie...

Trzeba nam uciec z tego grząskiego terenu, bo zejdziemy na przysłowiowe manowce. Na drogę, która prowadziła z Jerozolimy do Jerycha. Stanąć blisko Pana, złapać się skrawka Jego płaszcza i słuchać i jeszcze raz słuchać i patrzeć jak miłosiernym spojrzeniem ogarnia każdego, dosłownie każdego człowieka.

Tak naprawdę przy drodze leży dzisiaj cały poraniony wojnami,

cierpieniem, kataklizmami świat.

I Jezus pokazuje nam dzisiaj jaka może być nasza reakcja na takie wydarzenia.

Najpierw idzie kapłan. Z natury, we krwi ma pomagać innym, ale nic przechodzi i odwraca głowę. Kapłan, który wierzy, że może kochać Boga bez miłości bliźniego...Każdy z nas ma to w sobie.

Ile razy przeszliśmy na drugą stronę ulicy odwracając głowę?

I to nasze usprawiedliwienie rosnące w naszej wyobraźni, że to przecież człowiek nie ma czasu i ile to jeszcze do zrobienia, a zresztą to nie mój problem.

Został Samarytanin. Ostatni. Nikogo więcej nie było. Zatrzymuje się, schodzi z konia, czy innego zwierzęcia. Oczywiście pełen obaw ,co będzie dalej. Czy czasami zbójcy jeszcze gdzieś tu nie czatują na kolejną ofiarę.Opatrzył rany. Zalał oliwą i winem. A potem wsadził jak pisze na swoje bydlę/jakoś mi to nie pasuje, ale ok/ i zawiózł do gospody. Zapłacił za wszystko. Nie zapytał z jakiego jest kraju i czy czasami nie jest pijany. Po prostu okazuje serce nieznajomemu...My byśmy pewnie postawili ze 100 warunków i jeszcze go zagadali. Miał prawdziwe szczęście.

Nie zostawił go. Musiał dotknąć, nawiązać relację. Zdobyć zaufanie nie jestem twoim wrogiem popatrz mam otwarte dłonie.

Jestem tu dla ciebie. To chwila szacunku dla drugiego. Zobaczenie w nim Boga i człowieka.

I my podziękujmy za takich Samarytan, którzy codziennie stają na naszej drodze., przy łóżkach chorych...w domach opieki. Nie zapominaj o tych, którzy ci kiedykolwiek pomogli. Rób tak samo...

Nathan Soderblom był luterańskim biskupem Sztokholmu.

Kiedyś w rozmowie z pewnym rolnikiem usłyszał:

Biskupie czas się skończył - powiedział nieznajomy

Ale dlaczego? zapytał biskup

Kiedyś Kościół miał dużo księży i dobrze mu się powodziło, ale to wszystko przeminęło. Potem byli lewici i uczeni w Piśmie Luter i inni reformatorzy i także skończyło się - stwierdził rolnik

A co będzie teraz? kolejny raz zapytał biskup

Teraz rozpoczyna się czas miłosiernego Samarytanina.. powiedział na zakończenie

ps. Którym możesz zostać i Ty.

 

mg

Powrót do listy