Zwykłe drzwi. Ważny element każdego domu. Zamówione u stolarza pod wymiar, albo kupione w popularnym markecie. Przede wszystkim mają chronić, ale i dzielą przestrzeń na dwa światy...ten nasz wewnątrz i ten na zewnątrz.
Dzisiejsze Słowo Boże przenosi nas dzisiaj wszystkich pod Dom naszego Ojca w którym zaprojektowano wyjątkowo wąskie drzwi.
Gospodarzem tego Domu jest nasz Pan Jezus Chrystus, którego jedynym pragnieniem jest to, abyśmy kiedyś mogli razem z Nim usiąść przy stole do uczty, która będzie trwała wiecznie.
No cóż na razie stoimy w kolejce jak w czasie minionej epoki stłoczeni pod drzwiami i czekamy/nikt nie wie jak długo/
i przygotowujemy się do wejścia. Ciągle wchodzimy na duchową wagę, czy nas nie przybyło zbyt wiele. Przymierzamy się do ostatecznego kroku. Boimy się ,czy rzeczywiście uda nam się przecisnąć...
Wąskie drzwi to propozycja skierowana do tych, którzy pragną wejść do Królestwa. Nie ma innych istnieją tylko jedne i nie da się ich ominąć. Skrojone na miarę tych, którzy wzrastając w pokorze potrafią się umniejszać. Nie boją się zejść z piedestału własnych ambicji i wielkości i tak pracować, aby się kiedyś przecisnąć przez bramę na drugą stronę.
Czy potrafimy tak zrobić? Ile wysiłku wkładamy, aby zrzucić parę kilogramów?Ile w nas determinacji ,aby zdobyć majątek?A tu?
Z tymi naszymi skarbami, klamorami, skrzyniami nie przejdziemy na drugą stronę...Nie ma szans. Trzeba się oderwać od rzeczy do których przywiązało się serce.
Drzwi są otwarte do momentu naszego sądu kiedy trzeba będzie
przejść, albo i nie na drugą stronę.
Potem drzwi zostaną zamknięte, choć ci na zewnątrz będą próbowali się dobijać chcąc wejść.
Panie, ale Ty przecież nas znasz. Piliśmy z Tobą, jedliśmy...Nie pamiętasz naszej I Komunii świętej?A potem ślubu kościelnego?
Zawsze byliśmy na pogrzebach naszych bliskich w tych ciemnych okularach bez względu na porę roku. Nie widziałeś nas?Zrozum dzisiaj świat jest inny...problemy rodzinne, robota,wakacje i generalny brak czasu. I Ty nas nie znasz?Dlaczego nie chcesz otworzyć?
Nie wiem skąd jesteście powie Pan wyliczając nasze zaniedbania i grzechy.
Nasze zbawienie zależy od osobistego wysiłku i starań. Wymaga naszego wyrzeczenia, pokuty, sakramentów, dobrego słowa i świadectwa. Sam chrzest, medalik z Matką Boża, ksiądz w rodzinie nie wystarczą do zbawienia. Przed miernymi, letnimi i przeciętnymi rysuje się marna perspektywa..nawet jeżeli mieli katolicki pogrzeb.
Rabbi Baruk spotkał kiedyś na rynku swojego miasteczka proroka Eliasza i zapytał"Czy jest ktoś kto kiedyś będzie uczestniczył w życiu Boga?" Eliasz powiedział"Nie ma takich"Ale po chwili zauważył jak przez plac przechodzą dwie osoby. "Ci osiągną Królestwo"powiedział wskazując na nich. Baruk podszedł do nich i zapytał"Kim jesteście?Co robicie?"Odpowiedzieli"Jesteśmy zwykłymi klaunami z cyrku. Smutnych pocieszamy, skłóconych godzimy, staramy się ludziom dawać radość"
A my dalej stoimy przed wąską bramą.Czekamy na swoją kolejkę, aż nas zawołają. Ważne, aby wieczorem robić rachunek sumienia z dokonanego dobra, ale i popełnionych błędów. Nie ma innej rady. Kupić duchową wagę i sprawdzać jak daleko jesteśmy do Królestwa. I trzeba nam się codziennie umniejszać, aby kiedyś swobodnie przejść na drugą stronę. To do pracy...najważniejsze będzie ostatnie ważenie....
mg